Wpis z cyklu „Podróże małe i te duże”, a w nim miejsce, które w moim odczuciu budzi duże kontrowersje.
Osadnik Gajówka (bo o tym miejscu mowa) to bez wątpienia ciekawe miejsce. Czaruje turkusowym kolorem wody, znanym nam z ciepłych, egzotycznych krajów. Jednak przyglądając się bliżej, nie jest już tak kolorowo.
Miejsce powstało wskutek zalania dawnej kopalni odkrywkowej, w której wydobywano węgiel brunatny na potrzeby pobliskiej elektrowni Adamów. Niestety, nie było to zalanie zwykłą wodą, a mieszaniną wody i popiołów z elektrowni.
Dzięki zawartemu w popiele węglanowi wapnia, woda posiada w tym zbiorniku turkusowy kolor. Jej odczyn chemiczny, to aż 12 pH co oznacza, że jest to jezioro martwe biologicznie – nie uświadczymy w nim żadnych zwierząt ani roślin.
Zasadowy odczyn oraz grząskie brzegi, powodują że nie nadaje się ono do pływania. Co prawda zdarzają się osoby, które trafiają w to miejsce przypadkowo i nieświadome zagrożeń, kąpią się w tym zbiorniku, jednak nie jest to rozsądne podejście.
Pomijając aspekty ekologiczne utworzenia zbiornika, miejsce mocno traci w oczach przez śmieci, które zostawiają „turyści” na brzegu jeziora.
Pomimo pięknych, kolorowych widoków osobiście drugie zdjęcie bardziej wyraża to, co czułem zwiedzając te okolice.
Z racji swojej historii, o której wspomniałem powyżej, osadnik Gajówka, to niewątpliwie ciekawy punkt na mapie Polski. Będąc w okolicy Turka, warto odwiedzić tę okolicę by podziwiać przepiękną feerie barw.
Woda jak w Falloucie, tylko wypatrywać mutantów 😀 Gdzie mój pancerz wspomagany 😀 Na pewno pojadę, dzięki za wpis 😉